kurs fotografii

Jakie są 3. największe problemy początkującego fotografa?

Pierwsze kroki w fotografii stawiałem w erze analogowej. Połowa zdjęć była do wyrzucenia, bo nie wiedziałem jak poprawnie naświetlić film. Z tej drugiej połowy tylko kilka zdjęć było naświetlone dość poprawnie.

Taką ocenę dokonywałem po wyjęciu filmu z koreksu, czyli pudełka do wywoływania filmów.

Kolejne dramaty czekały mnie po próbie wywoływania zdjęć pod powiększalnikiem. Nie robiłem dużych odbitek, co najwyżej 10×15 cm. Nie mniej część zdjęć była nieostra lub poruszona i nawet na tak mikroskopijnym formacie było to widoczne.

Zostawało mi kilka poprawnych odbitek z 36 /a czasem 38/ naświetlonych klatek.

Opisuję tutaj aspekty techniczne, a gdzie kompozycja, światło, uchwycenie momentu, oddanie nastroju?

Obecnie wiele z tych problemów technicznych można wyeliminować, bo zdjęcie jest gotowe i widoczne po naciśnięciu spustu.

Pozostają jednak te same odwieczne problemy: jaki aparat kupić, jak wykonać portret, jak fotografować postać ludzką?

Co dzień dostaję maile z pytaniem o wybór sprzętu. Nie jestem w stanie na takie wiadomości odpisywać, bo po pierwsze organizuję darmowe szkolenia /nie mówiąc już o płatnych/, gdzie można zapytać prowadzącego o sprzęt /jeśli go zna/, bo jest na to czas, a po drugie nie znam każdego rodzaju sprzętu.

Jest jeszcze po trzecie. Wiedząc, że jest duży problem z wyborem pierwszego aparatu zorganizowałem webinar, darmową konferencję online pod tytułem 10 przekrętów foto sprzedawców poświęconą wyłącznie sprzętowi. Nawiasem mówiąc obecnie materiał z tej konferencji nie jest już darmowy – tak zawsze jest u mnie.

Kolejny z problemów początkującego fotografa, to portret. Klasyczny temat fotograficzny.

Gdybym pokazał pierwsze wykonane przeze mnie portrety, to każdy miałby prawo mnie „zabić śmiechem”. Kiedyś może się na to odważę.

Ile tam było błędów!

Jeśli już zdjęcie było poprawnie naświetlone, to wszystko inne było schrzanione. Ludzie na zdjęciach wyglądali okropnie! Jak wiele mi brakowało do przeciętnego, byle jakiego zdjęcia portretowego. Do tego często takie zdjęcia wykonywałem na imprezach, więc to była walka gołych pleców z batem.

Fot. Szymon Zduńczyk 2014

Zamknięte oczy, niestosowne miny, ucięta głowa, za dużo tła, ostrość na uszach, świecące się policzki i nos, kontakty elektryczne w tle, sztywne i pretensjonalne pozy, zwichrzone włosy, nie do końca czytelna twarz…

To tylko początek listy błędów.

Jednak mi, niestety, te zdjęcia się w miarę podobały. Wiedziałem, że nie są doskonałe, ale nie miałem świadomości o skali klęski.

Trzeci problem początkujących miłośników fotografii dotyczy głównie młodych chłopaków fotografujących młode dziewczyny i matek fotografujących swe dzieci.

Tym problemem jest upozowanie fotografowanej osoby.

Jakie konkretnie zagadnienia czekają przed fotografem? Gdzie sfotografować postać? Jakiego użyć światła: sztucznego, czy naturalnego? Jaki powinien być charakter tego światła: miękki, czy twardy? Pod jakim kątem powinno świecić światło? Jakich lamp użyć? Jakiego obiektywu? Jak ustawić postać w plenerze: bliżej naturalnego tła np. ładnego drzewa, czy dalej. Co powinien zrobić model z tułowiem, rękami, nogami, głową, palcami? Jak nawiązać kontakt? W co ubrać modela?

Część tych problemów jest wspólna z tematem portretu, ale do rozwikłania jest znacznie więcej foto-zagadek, niż tutaj wymieniłem.

Moje pierwsze zdjęcia postaci? Efekty były nie mniej żałosne niż przy portrecie. Fotografowane przeze mnie dziewczyny, moje rówieśniczki wyglądały jak monstra. Efekt był przypadkowy, bo moja wiedza była zerowa. Kręciłem się w kółko i wiele „sesji zdjęciowych” wyglądało tak samo… źle. To były czasy szkoły średniej i studiów.

Jednak po studiach technicznych zająłem się fotografią na poważniej i zaledwie po roku ciężkiej pracy zdobyłem II nagrodę w prestiżowym ogólnopolskim konkursie Portret Trzcianka 2003. I tak to się potoczyło.

Pomyśl o swoich spalonych sesjach zdjęciowych. Ile nerwów Cię to kosztowało? Ja nie mogłem spać po nocach po swoich nieudolnych próbach. Gdybym wtedy miał choć 10% obecnej wiedzy…

W tym miejscu przejdę do propozycji skrócenia fotograficznych katuszy.

Kiedyś wiedza była zawarta w niewielu książkach, a była to konkretna wiedza. Teraz wiedza jest na wyciągnięcie ręki, ale jest rozproszona i zakopana na internetowym wysypisku śmieci.

Pomyśl o jednodniowej lub weekendowej wycieczce do Gdańska, Warszawy, Poznania, Krakowa lub Wrocławia. Tam podajemy wiedzę z pierwszej ręki. Mam tutaj na myśli stacjonarne podstawy fotografii.

W Gdańsku będzie już 70. edycja. Jeśli na każdej edycji było tylko 8 osób, to kurs przeszło około 560 osób.

Na 5. godzinnym konkretnym, klarownym dopracowanym przez kilkanaście lat szkoleniu poznasz swój aparat i podstawowe techniki fotografowania.

Przyjedź, zapraszam! Może w tym mieście czeka na Ciebie ktoś z rodziny, z kim dawno się nie widzieliśmy, albo przyjaciel ze szkolnej ławy?

UWAGA WAŻNE!

Od stycznia wprowadziłem też nowość w tym kursie. Dołączyłem 3. dodatkowe bonusowe kursy fotografii w postaci wideo do pobrania:

– 10 przekrętów foto sprzedawców 1h 10 min.

– 10 Błędów pozowania 34 min.

Jak uniknąć pułapek powodujących, że fotografowane postacie wyglądają jak monstrum?

– 5 błędów w portrecie 41 min.

Co zrobić aby nie spalić się ze wstydu przed rodziną?

Zrobiłem to, aby rozwiązać być może również Twój problem. Problem z wyborem sprzętu, zrobieniem dobrego portretu i fotografowaniem postaci /dzieci również – zasady są te same/.

Obecnie najwięcej wolnych miejsc jest w Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu, najmniej w Gdańsku /uruchomiłem drugi termin/ oraz w Warszawie.

Zapraszam Cię serdecznie. Przyjdź i rozpocznij nowy fotograficzny rok jak burza!

ZAPISY SĄ TUTAJ…

Zapraszam!

2 komentarze

  • Szymon Zduńczyk

    Jeśli nie ma światła, to zachodzi konieczność użycia lampy błyskowej. Ale poza tym lepiej nie używać lampy, bo najczęściej to słabo wychodzi. Nawiasem mówiąc z produkcji filmowej lampy są używane niemal zawsze. Ale tam nie pracują amatorzy.

  • Feliks

    Witaj Szymonie,
    Komórka awansowała do roli notesu fotograficznego, bo zawsze jest pod ręką.
    Kompakt spadł na drugie miejsce, bo jeśli mam coś ze sobą zabrać to przeważnie wybór pada na
    SX50HS (ta uniwersalność) polecany zresztą przez Davida Zeisera (digitalprotalk).
    Do “ambitnych” celów stary ale jary 1000D z obiektywami po canonowskim analogu i kilkoma po Zenicie dzięki dandelionowi.
    W szufladzie walają się stare kliszaki. Nie wiem, czy z nich jeszcze skorzystam, ale nie mam serca ich wywalić.
    Podsumowując – kliszaki dyscyplinowały (tylko 36 lub nawet 12 klatek) ale żeby dojść do wprawy trzeba dużo focić.
    Cyfra pozwala focić bez ograniczeń, ale wtedy gorzej z uczeniem się.
    Ja od lat wciąż się uczę i nadal czuję niedosyt.
    P. S.
    O lampie błyskowej nie wspomnę, bo to temat rzeka.
    Na ogół spotykam samych przeciwników używania flesza, co oni tłumaczą naturalnością, ja nieumiejętnością.
    Pozdrawiam
    Feliks

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *