Strach przed fotografowaniem ludzi
Jak myślisz, skąd się bierze strach przed fotografowaniem ludzi? Oczywiście z niewiedzy.
Pamiętam egzaminy na Politechnice Gdańskiej i wieczny strach i stres. Bałem się, że nie zdam, bo byłem przygotowany na aby, aby.
Nie było to przyjemne uczucie, choć w sumie prędzej czy później zaliczyłem wszystkie przedmioty i skończyłem studia o czasie i z dyplomem.
Inaczej było w Szkole Filmowej. Do przedmiotów kończących się testem, egzaminem, a nie przedstawieniem zdjęć uczyłem się mało. Tę wiedzę zdobywałem dużo wcześniej niż na tydzień przed egzaminem.
Kiedy przyszedł czas zaliczeń /choć może zabrzmi to dumnie/ zastanawiałem się, czy dostanę 5 czy 6. Do egzaminów przystępowałem z przyjemnością i tylko z lekkim dreszczykiem emocji.
Strach wynika z niewiedzy. Boimy się tego co nam nie znane.
Boimy się nowych wirusów, które pojawiają się na świecie, boimy się obcych, boimy się ciemnych miejsc, w których nic nie widać.
Nie boimy się za to podróżować samochodem.
Ryzyko tych pierwszych trzech jest bliskie zeru, natomiast jedno z największych ryzyk w życiu codziennym stanowi podróżowanie samochodem /odnoszę do danych ubezpieczycieli/.
Analogiczna sytuacja ma miejsce w fotografii. Boimy się fotografować ludzi, bo nie wiemy jak to zrobić.
Obawiamy się, że osoba, którą fotografujemy wyczuje nasz brak umiejętności i tym bardziej nie będzie przekonana do współpracy.
Czego potrzebuje fotograf?
– Wiedzy, konkretnych technik, które nie są związane z wiedzą tajemną tylko z wiedzą akademicką.
– Pewności siebie, która natychmiast pojawia się, gdy wiemy co robić.
– Doświadczenia; jak zaczniesz to robić, to już to robisz i natychmiast poznajesz problemy oraz ich rozwiązania.
Dziękuję, że czytasz i jesteś w tym miejscu. Jeśli powyższe słowa potwierdzają się w Twoim fotograficznym życiu, to pozwól, że przedstawię Ci rozwiązanie.
Wiele fotografów myśli, że np. umiejętność wykonywania portretów i nawiązywania kontaktu z modelami jest w sferze wiedzy tajemnej.
Nie zgodzę się z tym.
Po latach doświadczeń, a szkolę już 14 lat i przeszkoleniu tysięcy fotografów, dochodzę do wniosku, że fotografowanie można porównać do…
…naprawy samochodu.
Naprawa samochodu w dużej mierze wiąże się z wiedzą pod tytułem „jak to zrobić”. Jak wymienić daną część. Czasem nie wiadomo co nawala i pomocne jest doświadczenie.
Wymiana konkretnej części, to proces technologiczny, ujęty w punkty, określony czasochłonnością choćby w tabelach do wyceny szkody. Nie ma tu miejsca na improwizację.
W fotografii jest podobnie. Wykonanie dobrego portretu to proces technologiczny. Należy realizować punkt po punkcie określone zalecenia.
Nie ma tu miejsca na wiedzę tajemną.
Mimo to, większość fotografów myśli, że jest inaczej i nic sobie nie robią z panujących zasad.
I osiągają marne efekty.
Pisałem tu o dobrym portrecie, który można zaoferować jako usługę. Wykonanie natomiast doskonałego portretu wymaga pewnej dozy doświadczenia.
Od marnego portretu do dobrego portretu dzieli Cię skok przez półmetrowy rów.
Do doskonałego portretu dzieli Cię przejście przez dolinę.
Dlaczego w takim razie dlaczego ciągle drepczesz po tej stronie rowu?
Jeśli te słowa Cię nie dotyczą, to gratuluje Ci dobrych zdjęć. Może spróbujesz sił w konkursie fotograficznym?
Jeśli jednak odczuwasz poważnego kaca i chcesz się rozwijać, a nawet zarabiać na fotografowaniu ludzi, to przygotowałem rozwiązanie tego problemu.