2019_05_07_295_kursy_288_afo_fot_Jolanta_Szymanek_1920px
Nowości

Rezygnuję z Photoshopa na rzecz Affinity

Po 15 latach pracy w Photoshopie powoli rozstaję się z królem bez bólu

Nigdy bym się nie spodziewał takiej wersji wydarzeń. Byłem zwolennikiem programów firmy Adobe i propagowałem nawet wersję abonamentową. Jednak parę miesięcy temu potrzebowałem opracować zdjęcie, na którym były banknoty. Photoshop powiedział: nie. Nie mogłem wyedytować zdjęcia, a mocno się śpieszyłem.

Przypomniał mi się program, który miał swoją premierę na PC: Affinity Photo. Pobrałem go, zainstalowałem wersję próbną i ku mojemu zdziwieniu szybko i sprawnie wykonałem obróbkę zdjęcia. Wiele skrótów klawiszowych było takich samych jak w Photoshopie. Niemal natychmiast zakupiłem wersję beta w promocji /obecna cena to 49,99 dolarów/.

Od tamtego czasu, czyli od 5 miesięcy, nie tknąłem Photoshopa.

Czego brakuje mi w Affinity?

Jak na razie tylko podglądu parametrów ekspozycji z danych EXIF. Poza tym niczego. Affinity czyta pliki PSD Photoshopa więc przesiadka jest bezbolesna. W październiku kończy mi się subskrypcja Photoshopa i Ligtrooma za 9,99 Euro miesięcznie i pożegnam się z firmą Adobe.

Zapytacie: 9.99 Euro to dla ciebie za dużo?

Nie. W ubiegłym roku wykupiłem cały pakiet, wszystkich programów za 49.99 Euro, ale przestałem ich używać, więc zrezygnowałem z subskrypcji. Uważam, że produkty Adobe są za drogie i niesłychanie nieintuicyjnie. Zamiast wolnego w obsłudze Adobe Premiere używam szybkiego i prostego Sony Vegas Pro. Pomimo posiadania, nie używam nieintuicyjnego Lightrooma, za to używam dużo lepszego DXO.

Zawsze uważałem, że programy Adobe są dobre i muszą być drogie, nawet droższe w Europie niż w USA. Zmieniłem jednak poglądy i przetarłem oczy po premierze Affinity. Rzeczywiście, do tej pory nie mogłem znaleźć żadnego dorównującemu Photoshopowi programu.

Nadszedł czas zmian i mogą być to chude lata dla firmy Adobe.

Każde imperium, które dąży do nadmiernej ekspansji musi kiedyś upaść. Nie przetrwało Cesarstwo Rzymskie, nie przetrwał Napoleon Bonaparte, nie przetrwa prawdopodobnie Photoshop.

Jest to pierwsza notatka dotycząca mojej rezygnacji z Photoshopa. W następnych artykułach przedstawię więcej faktów dotyczących funkcjonalności programu Affinity Photo.

Napisz komentarz, co sądzisz o programach firmy Adobe? Jakie są Twoje doświadczenia?

Ilustracja w czołówce: materiały prasowe affinity.com

3 komentarze

  • Szymon Zduńczyk

    Próbuje od 7 lat zainstalować Gimpa, począwszy od Windows XP i niestety bez skutku. Program się zawiesza. Co do Photoshopa, to podzielam Twoje zdanie. Program jest nieintuicyjny dla nieprofesjonalisty. Powstaje masa kursów ale nawet po zakupie kursu amatorzy często nie wiedzą o co chodzi w Photoshopie. To są opinie moich uczestników kursów, z którymi rozmawiam. Bardzo często korzystają tylko z Lightrooma, bo tam na suwakach łatwiej skorygować zdjęcie. Fotografowie są zahipnotyzowani przez firmę Adobe. Akurat nie krytykuję zbytnio wersji abonamentowej. Dla profesjonalistów to dobre rozwiązanie przy obecnej cenie. Dla amatorów zostaje jeszcze pudełkowy Lightroom i Elements, okrojony z roku na rok coraz bardziej. Są to jednak drogie rozwiązania.

    Affinity podzieli dobry los jaki spotkał DXO. Z nieznanego nikomu, drogiego programu, stał się darmową alternatywą dla amatorów, o czym pisaliśmy tutaj: http://red-focus.pl/dxo-obrobka-wywolywanie-raw-wywolywanie-zdjec-program-do-fotografii/

  • zyrol81

    Również uważam produkty Adobe za mocno przereklamowane. Osobiście używam Darktable, który ma te same możliwości co LR (poza korektą miejscową). A takie coś jak Rawtherapee wyprzedza możliwościami LR o lata świetlne. I oba programy są za darmo.
    Co do PS – jak widać można się obejść bez niego. Znam ludzi, którzy pracują tylko na Gimp (w tym i zawodowców). Ktoś kto twierdzi, że na Gimpie się nie da tego co da się na photoshopie zwyczajnie nie umie tego zrobić. W Gimp problemy się rozwiązuje trochę inaczej i do pewnych rzeczy dochodzi się czasem trochę inaczej. W dodatku funkcje się nazywają trochę inaczej i czasem w innych miejscach trzeba ich szukać. Ale da się. Widać, Twój program też to potrafi. Więc PS nie jest niezastąpiony.
    Tak jest ze wszystkimi programami Adobe. Nawet głupim Adobre Reader – ma on kilka zamienników nierzadko dużo lżejszych, bardziej wydajnych i o identycznych, a czasem i większych możliwościach.
    No niestety, ale Adobe, w odróżnieniu od producentów naszych programów ma potężne zaplecze marketingowe. Stąd jego popularność. Nasze mózgi są cholernie podatne na marketing i reklamę nawet jeśli wydaje się nam że jest inaczej. One potrafią zdziałać cuda, owinąć sobie każdego mieszkańca naszej planety, wmówić wszystko. A my ślepo wierzymy. Adobe wmówił ludziom, że PS jest najlepszy, a Adobe jest jedyny na rynku. Ludzie to łyknęli bardzo szybko. Uwierzyli zaufali i teraz nie wiedzą nawet że te same możliwości można mieć dużo taniej, a nawet za darmo. A więc działa reklama, działają marketingowcy i teraz działa jeszcze poczta pantoflowa. To bardzo potężne narzędzia, od których zwyczajnie nie ma ucieczki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *