2018_01_13_podstawy_fotografii_Warszawa_66_0001_1920px
konkurs fotograficzny

Mój pierwszy konkurs fotograficzny. Ale wstyd…

Było to w roku 2000. Studiowałem wtedy elektrotechnikę na Politechnice Gdańskiej. W tym czasie natrafiłem na organizację studencką zajmującą się fotografią – Kronikę Studencką. Bardzo chciałem się tam dostać.Warunkiem otrzymania przepustki do ciemni fotograficznej, małego studia i legitymacji prasowej, która otwierała niektóre drzwi z imprezami, było przedstawienie zestawu zdjęć kolegium redakcyjnemu i otrzymanie akceptacji. Byłem wtedy na etapie wykonywania pojedynczych zdjęć i nie wiedziałem co to seria, zestaw. W związku z tym droga do KS była dla mnie zamknięta.

W tamtym czasie redakcja organizowała konkurs w formie foto-maratonu. Ustalono 10 tematów i w ograniczonym czasie należało naświetlić 1 rolkę filmu, czyli 36 zdjęć i przedstawić jury 10 wybranych zdjęć. Film był darmowy, odbitki również były sponsorowane przez KS. Pomyślałem sobie, że jest to dobry moment na wygranie konkursu, zdobycie głównej nagrody, tj. statywu Manfrotto i wejścia w laurach do Kroniki Studenckiej. Pobrałem film i ruszyłem na łowy. Ze zdjęcia na zdjęcie byłem coraz pewniejszy swojego zwycięstwa. W ostateczności pozostawało jeszcze wyróżnienie, które w mojej ocenie również otwierało drogę do redakcji.

Nie mogłem się doczekać ogłoszenia wyników. W końcu nadszedł ten dzień i ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem się na liście laureatów. Nie było mnie nawet w pierwszej dziesiątce. Byłem bardzo rozczarowany. Żegnajcie laury i nagrody, żegnaj redakcjo! Winę zwalałam na jurorów, że nie odkryli takiego talentu, na brak sprzętu. Trzeba jednak spojrzeć prosto w oczy. W tamtym czasie moja wiedza na temat fotografii była znikoma. Nie wiedziałem z czym się je głębię ostrości i czas naświetlania. Byłem kandydatem na kronikarza, który chyba najdłużej próbował się dostać, bo aż 3 lata.

W tamtych czasach wiedzę czerpałem ze starych książek sprzed 30-40 lat i z własnych prób. Internet raczkował, wiedza nie była tak dostępna jak dzisiaj, a fotografia cyfrowa nie istniała. Teraz wszystko wygląda inaczej. Darmowej wiedzy jest cała masa, ale jest problem ze znalezieniem rzetelnego, zwartego, esencjonalnego źródła. Jeśli nawet wiedza jest darmowa, to jest poszatkowana, bo nikt nie udostępnia całych kursów, a jedynie fragmenty. Nie mniej, czasy dla miłośników fotografii są o niebo lepsze niż było to kiedyś.

Oczywiście odradzam Ci moją postawę sprzed 18 lat, kiedy to twierdziłem, że jurorzy się mylą. Brakowało mi pokory i przede wszystkim wiedzy.

Dzisiaj skupiam się na tworzeniu kursów fotograficznych i szkolenia podaję Ci na srebrnej tacy. Wystarczy po nie sięgnąć i przenieść się o lata świetlne dalej w rozwoju fotograficznym.

Nie wiem, czy dobrze adresuję, ale pragnę Ci przypomnieć, że ciągle dostępne są kursy podstaw fotografii stacjonarne, nad którymi pracuję od 2003 roku. Oznacza to, że obecna formuła opracowywana była przez 15 lat i odbyło się ponad 70 edycji kursu i lekko licząc udział wzięło ponad 600 osób. W ten weekend organizuję kurs w Warszawie. W Gdańsku nie ma już miejsc /najbliższy termin to koniec sierpnia/, a w Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu kurs będzie w październiku.

Zapisy są TUTAJ…

PS Jeśli nie pasują Ci terminy kursów stacjonarnych, to zapraszam na kurs online ABC fotografii.

Zdjęcie czołówkowe przedstawia uczestników kursu podstaw fotografii w Warszawie w styczniu 2018 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *